Zielona herbata i cera

Zielona herbata i cera

Zielona herbata potrafi zdziałać cuda. Nie tylko świetnie nawadnia organizm, ale według badań prowadzonych przez naukowców z Collegium Medycznego Stanu Georgia w Ameryce Północnej, napar z liści zielonej herbaty może również zbawiennie wpływać na naszą cerę. I to nie tylko na jej zdrowy i młody wygląda, ale również na różne choroby skórne związane ze stanem zapalnym. To przede wszystkim łupież, ale także jej poważniejsza odmiana: łuszczyca. Jak to możliwe? Zawarte w zielonej herbacie polifenole, a przede wszystkim EGCG, czyli galusan epigalokatechinu pobudzają aktywność genu kaspazy odpowiedzialnego właśnie za cykl życiowy komórek odpowiadających za nabłonek. Natomiast badania potwierdzają, że u osób chorujących na łuszczycę właśnie aktywność genu powodującego kodowanie kaspazy 14 wyraźnie spada. Zastanawiacie się pewnie, jeśli to takie proste, czemu niewiele osób o tym wie i nie używa się zielonej herbaty do leczenia łuszczycy? Cóż, po pierwsze to dosyć nowe badania, a po drugie, czemu firmy farmaceutyczne miałyby rozgłaszać, że stojąca na półkach w sklepie spożywczym zielona herbata działa tak samo dobrze jak kremy na łuszczycę lub szampony przeciwłupieżowe? Oczywiście, dawka polifenoli zawarta w herbacie nie jest tak duża jak w produktach specjalistycznych, ale nie da się zaprzeczyć, że u osób, które chorują na wczesne lub niewielkie stadia chorób skóry, może mieć ona zbawienny wpływ. Problem polega na tym, że polifenole zawarte w herbacie wchłaniają się do organizmu w niewielkim tylko stopniu, nie należy więc oczekiwać nadzwyczajnych efektów po jednej filiżance.